niedziela, 9 czerwca 2013

4. dzien w hotelu


- No to kochanie, mamy dzień dla siebie, jeszcze tylko pruba - jak zwykle przysunął mnie do siebie i delikatnie musnął moje usta.
- A o której masz próbę?
- No jedziemy do Areny za 30 minut.
- Ale wiesz ze będą czekac na ciebie do jutra? Sama kiedys czekałam tak pod hotelem. - Zaśmiałam się
- Wiem. Wyjdziemy tylnym wyjściem skarbie.
- To ja pójdę do łazienki. Zaraz przyjdę.
- Okej - Mówiąc to szedł do kuchni.
  Puściłam ciepią wodę, zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Czułam się fantastycznie. Ale musiałam sie spieszyć, ponieważ jechaliśmy na próbę.
 Wyszłam z toalety i słyszałam cały czas fanki krzyczące "Justin, Justin.." Wiedziałam jak się czuł Juss jeżeli chciał spać. Haha. Kilka ulic zapełniało się tłumem chłopaków i dziewczyn wielbiących Justina Biebera. Pełno policji stało i pilnowało, aby nikomu nie stała się krzywda. Oczywiście nie zabrakło również hejterów.
- Lily, jesteś juz gotowa? - Spytał mnie zakładając buty.
- Tak, już. Sory że tak długo, ale wpatrywałam się w tłum. Jest ich tam kilka set. - Opowiedziałam zakładając vansy.
- Wiem, Niesamowite, prawda?
- Noo bardzo.
  Wyszliśmy z pokoju i pobiegliśmy do autokaru. Wyjechaliśmy z parkingu i mogliśmy moment odpocząć. Nie obyło się bez pogoni fanek za nami. Dojechaliśmy ro areny i jak zwykle Juss zaczął próbę. Niesamowite jest to ile serca wkłada w pracę.

2 godziny później po próbie.
Włączyłam laptopa, weszłam na Facebooka i widziałąm pełno wpisów. "Chcemy kolejneto koncertu Justina Biebera w Polsce" "Dziękujemy za koncert" "25Marca, spełnienie marzeń Polskich beliebers" "BelieveTour, najlepszy sen w życiu" Zawołałam Justina.
- Justin! Chodź na chwilę. Musisz to zobaczyć.
- Co jest? - zobaczył co się dzieje na fejsie. - One naprawdę mnie kochają. Nie spodziewałem się, że w Polsce jest tyle Beliebers. Ponad 10 tysięcy lajków pod jednym postem. Nie myślałem, że tak bardzo chciały mnie widzieć.
- I widzisz? Nie chcą widzieć tylko twojej klaty, one kochają twój uśmiech. Tak jak ja. - spojżałam na niego, od razu się uśmiechnął.
- Wejdę na twittera i napiszę im, że ich kocham i widziałem polskie wpisy na mój temat.
- Wiesz jakie zamieszanie będzie? One zwariują. Nie dziwie im się. - zaśmiałam się a Juss zalogował się na Twittera.
@justinbieber: "I love you my Polish Beliebers. I come back to Poland in next year"

2 minuty później na fejsie
- Justin patrz co narobiłeś! - krzyknęłam i przytuliłam sie do niego. - zobacz co piszą. "OMB! Justin przeczytał nasze wpisy na fb" "Kochamy się Justin, najbardziej na świecie." "Nikt nam ciebie nie zabierze" "Justin wróci do Polski, wejdźcie na jego twittera *_*"
- Woow. Skomentuj to odemnie.
- Okej.
Lily Jones: "Hey! Dziewczyny. Piszę, ponieważ Justin chce wam cos przekazać. Juju mówi, że was kocha i ze jesteście niesamowite. Jest zaskoczony, że w Polsce jest tyle beliebers. Oby tak dalej!
Odpowiedź do komentarza Lily Jones: "Omgashh. Lily, powiedz mi że my jego tez i że jest dla nas wszystkim"
Lily Jones: "On to wszystko czyta, nie martwcie się. ;))"
- Skarbie, co chcesz na kolację?
- Zrób to, na co masz ochotę - Opowiedziałam smutna.
- Ooo, co się stało? - Podszedł i zobaczył o co chodzi.
- Nic, przypomniał mi się koncert. Wiesz, płaczę trochę bo to pierwszy w moim kraju.
- Nie przejmuj się. Zjemy kolację i coś wymyślimy. Okej?
- Okej. - Opowiedziałam juz weselsza.

______________________________________________________________________

Wybaczcie, że taki krótki rozdział ale nie mam weny. Musiałam coś dodać, bo dawno nie było.
Zapraszam 15 czerwca do Łodzi na zlot Beliebers. 12.00 - literki: teledysk i coś jeszcze 14.00 - literki: zbiórka. Każdy mile widziany ;)

sobota, 25 maja 2013

3 Droga do Niemiec i spotkanie z Fanką


-Mam nadzieję że podobał wam się koncert - powiedział Justin z uśmiechem
- Pewnie, było niesamowicie. Wiesz, jak Angela płakała pod sceną ze szczęścia? Prawie zemdlała - Powiedziałam z radością.
- To ciesze się. - Uśmiechnął się - Kochanie, daj mi do jutra do 12;00 znać czy jedziesz ze mną w dalsza trasę czy nie.
- Okej, powiem ci jeszcze dzisiaj za 30 minut bo pisze już wracać.
   Pożegnałam się z Jusem i wróciłyśmy do domu.
- Wiesz - zaczęłam spokojnie - chciała bym jechać na tę trasę z nim, ale nie chcę cię zostawić. - Powiedziałam smutno
- Jedź, będziemy przeciez do siebie pisać. Spełnij swoje marzenie. Dzięki tobie zostałam OLLG. Kocham cię jak siostrę - Wzięła wianek i włożyła na głowę.
- Dziękuję. Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie. Już do niego dzwonię
- Halo? - spytał Justin
- Hej. Podjęłam decyzję i... - przestałam chwilę mówić, trzymając go w niepewności.
- I.? - Pytał podekscytowany
- Postanowiłam że jadę. O której mam być gotowa? - Spytałam.
- Jutro o 10.30 będe u ciebie pod domem tourbusem. - dodał stanowczo
- Okej. To ja kończę. Dobranoc.
- Dobranoc. Kocham cię
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam i rozłączyłam się.
  Angelika poszła do kuchni robic kolację a ja zaczęłam pakowac najpotrzebniejsze rzeczy, łącznie z paszportem i dowodem. Wziełam walizke na dół i usiadłam do stołu. Zjadłyśmy poziłek, każda z nas zrobiła co musiała i poszłśmy spać.
Następny dzień.
  Obudziałm się o 6.30 żeby sie wyszykować do drogi do niemiec. A dokładniej? Koncert w Moniuchu. Nie mogę się doczekać.
  Nie wierzę że tak szybko czas zleciał. Jeszcze 10 minut. Naglę słyszę dzwonek do drzwi. Otwieram a w drzwiach Justin.
- Kochanie, gotowa? - spytał, po czym przytulił mnie i pocałował.
- Jasne. Już biorę walizkę i wychodzę. - uśmiechnęłam się i poszłam na górę porzeganć się z Angelą.
- To chodźmy. - Powiedział Justin i wział moją walizke do autokatu, którym jechaliśmy.
  Weszlismy do autokaru, jak zwykle Juju nalał mi soku i usiedliśmy na kanapie.
- Rozgość się, ten jeden autokar jest tylko dla nas, niczym sie nie przjemuj. - Powiedział do mnie i pokazał na wnętrze autokaru.
- Okej. Cieszę się że jestem z toba w trasie, zawsze o tym marzyłam.
- Ze mna nie tylko zwierzisz świat ale równierz spełnisz największe marzenia. Spotkasz sie z gwiazdami, będa dni wolne, to będziemy tylko dla siebie. - przytulił mnie i pocałował w usta a ja schowałam głowę w jego szyję, ponieważ się zarumieniłam.
- Skarbie, wiem, że się zarumieniłaś i się teraz usmiechasz - zaśmiał się
- Jak ty mnie znasz. - Pocałowałam go.
- Jeżeli jestes zmęczona to sie połóż, śpij spokojnie.
- Okej. Z chęcia się położę. W domu nie mogłam usnąć bo cały czas myslałam jak to będzie. Teraz jestem spokojna bo jesteś przy mnie.
  Położyłam się i camknęłam oczy. Poczułam ciało dładące się obok mnie. Jego ręka objęła mnie w pasie i przysuneła obok siebie. Czułam jak oddycha i uśmiecha się. Czułam sie niesamowicie. Nic tego nie mogło popsuć. Spokojnie usnełam. Za dwa dni miał być koncert, więc mielismy duzo czasu dla siebie, oczywiście jeszcze ciężkie próby.
- Lily, kochanie. Wstań. Mam coś dla ciebie - Usłyszałam głoś Justina i poczułam usta na moim czole.
Podniosłam się i ujżałam Jusa.
- Co takiego Justin? - Zdziwiona zobaczyłam pudełko, któe trzymał w rękach.
- Wstań, podnieś włosy do góry i zamknij oczy.
Zrobiłam co kazał. Poczułam jak zakłaa i coś na szyję
- Otwórz oczy.
- Ale to piękne - Przytuliłam go i pocałowałam.
- Kolejny naszyjnik do kolekcji.
  Dostałam od niego łańcuszek z wisiotkiem w kształcie połowy serca, druga połowe Justin miał w portwelu. Na mojej połowie pisało "Justin" A na jego "Lily".
- Justin zaprowadził mnie do swojej sypialni w autokarze i powiedział żebym poszła spać bo musimy się na jutro wyspać.
- A ty gdzie będziesz spał? - spytałam zdziwiona
- Na kanapie. Moja księżniczka musi się wyspać - odpowiedział na moje pytanie i wysłał mi oczko.
- Kocham cię
- Ja ciebie tez Lily.
Na drugi dzień w Niemczech.
Obudziłam się i przed oczami zobaczyłam Justina bez koszulki.
- Dzien Dobry - Podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Hej - pocałowałam go i usiadłam mu na kolanach.
- Jak spałaś?
- A dobrze. A ty?
- Tez dobrze.
- Za 30 minut wysiadamy! - krzyknął kierowca.
- To ja wychodze a ty sie ubierz.
- Okej. Za 10 minut będe gotowa.
30 minut później.
- Słyszysz ten pisk? Wyjżyj za okno - Justin mówiąc to, uśmiechnął się sam do siebie.
- Tak widzą. to nie samowite. - Równierz się uśmiechnęłam, widząc to z perspektywy Jusa
- Sama byłaś kiedyś jedną z nich. - Objął mnie od tyłu i oparł brodę na moim ramieniu
- Wiem. A teraz jestem tu z tobą.
- Słuchaj robimy tak. Wysiadamy, ja rozdam kilka autografów, zrobię kilka zdjęć a ty z Alfredo idź do hotelu. Okej? Wysiadasz pierwsza.
- Chodź Lil. Idziemy - Powiedział Alfredo
- Okej.
  Wyszliśmy z autokaru i teraz wiem jak to jest byc Justinem. Każdy zaczął krzyczeć i chcieli moje podpisy.
- Idź, zrób sobie zdjęcia z nimi. - Powiedział Alfredo uśmiechając się.
- Ale Justin powiedział..
- Idź! - dodał stanowczo.
- Aaa. Lily zrób sobie ze mną zdjęcie! - Jedna dziewczyna wyjęła telefon i zrobiła sobie ze mną zdjęcie.
- okej.
- Dziękuję.
Podpisałam kilka rzeczy i weszłam do hotelu.
Justin wyszedł z autokaru. Był taki szczęśliwy.
- Skarbie, weź wyjdź tam gdzie inne belieber i weź jedną z nich do mnie do pokoju numer 275.
- Okej. Nie ma problemu.
  Wyszłam i poszukałam jednej, która wyglądała na prawdziwą najwieksza Belieber.
- Hej, jak masz na imię? - Spytałam właśnie tej wybranej.
- Jestem Nikola. To ty jesteś dziewczyna Justina? - spytała z niedowierzanie.
- Tak to ja. Chodź na bok na chwile musze sie coś ciebie zapytać.
- Nie ma sprawy.
  Była ubrana cała na fioletowo, na głowie miała czapke z napisem "I love JB" i na policzkach jego inicjały. Na rękach miała napisy "Justin Bieber" a na drugiej " Believe Tour - Moniuch"
- Jestes Belieber?
-Tak, jestem od początku jego kariery.
- To dobrze sie składa. Wiesz co ci powiem? - spytałam uśmiechnięta.
- Co?
- Sama jestem jedna z was. Poprostu robiłam wszystko żeby spełnić marzenie. Tyle, że nie pisałam do niego. On mnie śledził od kilku lat. Ale nigdy nie mów nigdy i sie nie poddawaj.
- Wow. Zazdroszczę ci że możesz sie z nim spotkać i że jestes z nim w trasie.
- Ty tez może się kiedys z nim spotkasz. A teraz chodx ze mną na chwilę do hotelu. Nie idziemy do Justina.
- Szkoda.. Ale okej idę.
  Wesmłysmy tylnym wejściem żeby nikt nas nie widział. Prowadziłam ja na górę. W końcu dotarłyśmy do tego piętra gdzie był jego pokój. - Zamknij oczy i nie podglądaj.
Weszłyśmy do pokoju i powiedziałam jej, żeby była opanowana.
- Otwórz oczy.
- Aaaa!!!!!! Dziękuję ci Lily.
- Nie masz za co dziękować.
- Justin, to naprawdę ty? - Spytała i przytuliła go.
- Tak, to ja. Nigdy nie spodziewałem się, że ktos będzie cały w napisach o mnie. haha - zaśmiał się i zrobił sobie zdjęcie z Nikolą.
- Miałęś rację. Nie można mówic że nigdy coś sie nie spełni i trzeba wierzyc. Podpiszesz mi sie na koszulce i na płytach?
- Nie ma problemu.
  Nikola wyjeła z plecaka wszytkie rzeczy związane z Justinem
- Jej. To wszystko twoje?
-Tak. Moje.
- Masz wszystkie moje płyty, filmy o mnie, ponad sto zdjęć, cały telefon w moich piosenkach i zdjęciech.
- Mogę jeszcze kilka zdjęc z tobą? Proszę...
- Nie ma problemu. Z Belieber zawsze. A ja mogę sobie moim belefonem zrobic sobie z toba zdjęcie?
- Taak. Jeszcze pytasz? Nie ma problemu.
- Niestety musisz juz iść. Ciesze się że mogłem się z toba spotkac. A bym zapomniał. Podaj mi twój twitter.
- Okej. Tu masz zapisane. Dziękuję za podpisanie tych rzeczy. A i tutaj masz zdjęcie ode mnie z Polski.
- Jesteś Polish Belieber?
- Tak. Jestem. Przyjechałam tu bo miałam okazję. Ale nie spodziewałam się że będę tutaj z tobą.
- Możesz oddać tamten bilet komuś. Tutaj masz Meet&Greet
- Dziękuję bardzo - przytuliłam go jeszcze raz.
- Wiesz, że Lily tez jest Polką?
- Tak, wiem. Obserwuję ja na twitterze.
- Lily. Odprowadzisz ją?
- Tak, juz idę. Porzegnaj się z Justinem.
- Kocham cię Justin.
- Ja ciebie tez Nikola.
 Sprowadziłam ja na dół. Od razu wszystkie Belieber pytały się gdzie była. Ona nie powiedziała. Można jej zaufać.

________________________________________________________________

Mam nadzieje że podoba wam sie rozdział.
Komentujcie.
Pytajcie na www.ask.fm/amzibejb

czwartek, 16 maja 2013

2. Dzień z Justinem i Koncert.


Dzień przed koncertem.
- Hej! Idziesz ze mną pod hotel? - Spytała Angela
- Pewnie, już idę - odpowiedziałam z zachwytem
- Nie wierzę. Justin zaraz będzie tutaj!
- Ja też. I to bardzo, zwłaszcza że me jakąs niespodziankę. - Powiedziałam z lekkim szkoku widzac nadjeżdżające tourbusy
- OMG! On już tu jest! - Krzyknęłam, łzy miałam o wczach ze szczęścia i skakałam z radości.
-Aaaaaa!!! - krzyczały wszestie Belieberki
Czekałam przy autokarze bo jak sie okazało był cześniej w hotelu a właśnie miał jechać na próbę. Nareszcie wyszedł z hotelu i rozdawał autografy. Widać było że szuka mnie.
- Justin! - Krzyknęłam. Usłyszał i podszedł do mnie. Widział że jestem zapłakana więc wziął mnie do autokaru. Każda z dziewczyn tylko sie uśmiechnęła.
Weszłam po schodach i usiadłam na kanapie. Juss tylko przyniósł mi wodę i usiadł obok mnie.
- Więc... to ty Lily? - Spytał Justin z błyskiem w oczach i uśmiechem na twarzy.
- Tak, to ja. Nie wierze że to akurat ja ci sie spodobałam z tylu dziewczyn. Jestem taka jak inne. - Powiedziałam to i automatycznie łzy mi z oczu poleciały.
- Nie jesteś taka jak inne. Jesteś jedyna w swoim rodzaju. Każdy jest jedyny w swoim rodzaju. Kocham wszystkie Beliebers ale w tobie jest cos specjalnego. - odpowiedział i otarł moje łzy, obejmując mnie.
- Nie moge przestać sie uśmiechać, zawsze jak cie widzę to płączę. Pewnie dla tego że jestes moim idolem... - przerwałam i chwilę sie zastanowiłam - przepraszam. Chłopakiem. Ale musisz coś wiedzieć.
- Co takiego?! Nie chcesz ze mna być?! - Justin wytrzeszczył oczy
- Nie. Nic podobnego. Oczywiście że cie kocham. - zasmiałam sie i wstałam. - Nie kocham cię za to że, jesteś sławny. Kocham cię dla tego, że masz talet, kocham cię za twój charakter, za to że pomagasz ludziom, spełniasz marzenia swoje i wszystkich ludzi. Jesteś niesamowity. - Mówiąc to patrzyłam mu prosto w oczy.
- Dziękuję. - wstał i objął mnie w pasie, przyciągając do siebie - Szczerze przyznam, że nie zacząłem cię na Twitterze obserwować z dnia na dzień. Obserwowałem cię od kilku lat, ale czekłem na odpowiedni moment. - Uśmiechnął się, przysunął mnie jeszcze bliżej do siebie i cały czas bez przerwy patrzył w moje oczy.
- Jej. Justin, jestem zaskoczona. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Nikt nigdy mi czegoś takiego nie powiedział prosto w oczy. I jakoś dziwnie bezpiecznie czuje się w twoich ramionach. - Po wyznaniu prawdy położyłam głowę na jego piersi. Słysząc bicie jego serca zamknęłam oczy. Nie chciałam żeby ta chwila minęła. Niestety musieliśmy wysiadać.
- Kochanie, mam nadzieje że nie złościsz sie że porwałem cie na moją próbę? - Ponownie sie uśmiechnął i niepewnie pocałował mnie w policzek.
- Oczywiście że nie. Jak bym mogła? - Usmiechnęłam się i równiez pocałowałam go w policzek. Lekko sie zarumienił. Wziął mnie za rękę i wyszliśmy w busu.
Weszliśmy do hali, gdzie scena była przygotowana. Wzięłam krzesło i usiadłam pod sceną, podczas gdy Juss przygotowywał się do koncertu.
Po próbie wróciliśmy do autokaru. Usiedliśmy na skórzanej kanapie. Objął mnie ramieniem przyciągnął do siebie, a ja oparłam głowe o ramię. Całą drogę jechaliśmy w ciszy. Do hotelu wjechaliśmy od tyłu, ponieważ Justin był zbyt zmęczony.
- To co? Masz ochotę pójśc ze mną do pokoju? - spytał
- Jeżeli nie będę przeszkadzała to pewnie. - Odpowiedziałam i spojżałam w jego brązowe, błyszczące oczy.
- Oczywiście, że nie będziesz przeszkadzała. Tak właściwie to mam jeszcze jedną niespodziankę.
- Jaką? - spytałam.
- Pomyślałem, że dam tobie i twojej przyjaciółce Angeli dwa bilety na Meet&Greet. - Z uśmiechem wyjął bilety z kieszeni i wręczył mi je.
- Nie wierzę. Dziękuję.  Cieszę się, Angela tez sie ucieszy.- Wzięłam bilety, przytuliłam Justina.
- Nie obrazisz sie jak wezmę ja na OLLG? - Spytał z powagą i spojżał w moje oczy.
- Nie ma problemu. Nawet sie cieszę, że spełnisz jej marzenie.
- To dobrze. Bałem się że będziesz miała coś przeciwko.
Weszliśmy do pokoju, zdjęliśmy buty. Justin żucił mnie na łóżko i położył się obok mnie.
- Chyba nie masz nic przeciwko, żebym obok ciebie leżał? - spytał z zadziornym uśmiechem.
- Ja nigdy nie mam nic przeciwko. - Gdy to powiedziałam, zobaczyłam że Justina oczy sie uśmiechają. Widział po mnie że to odpowiedni moment. Wstał i podniósł mnie. Złapał w biodrach, najbliżej siebie jak się da, I złożył lekki pocałunek na moich ustach. Odwzajemniłam go.
- Kocham cię - szepnął mi do ucha.
- Ja ciebie też Justin - Uśmiechnęłam się i przytuliłam sie do niego jak nigdy.
W końcu czułam się bardzo bezpiecznie, Jak nigdy. Juss czuł że to mi sie podoba, więc przytulił mnie mocniej.

Dzien koncertu.
- Kochanie musimy wstawać. - szepnął mi do ucha całując mnie delikatnie w nos.
- Już wstaję słońce. Musze wracac do domu. - Ze smutkiem przytuliłam sie do niego.
- Przyjdź z Angelą na 15:00 do mojego pokoju. Będe czekał w recepcji. I nie zapomnij przekazać jej tego biletu.
- Nie ma problemu - Pożegnałam sie z nim i wyszłam.
W domu.
- Angela! Mam niespodziankę - Powiedziałam
- Nie mam humoru. Zgubiłam bilet, nie idę na koncert. - Łzy spływały jej po policzkach.
- A może jednak tak? Mam tu dwa bilety na Meet&Greet. - Pokazałam jej bilety
- Jak? Skąd? Dziękuję - Rzuciłam się na mnie z płaczem szczęścia.
- Justin mi je dał. Wiedział że chcesz ten bilet więc idziemy razem.
- Nie wierzę. - Dodała z bananem na twarzy.
- Ale to jeszcze nic, Zobaczysz cos na koncercie, to niespodziaka od Justina.
- Dziękuje ci. - Płakała ze szczęścia i biegała po całym pokoju.
- Musimy iśc na 15:00 do hotelu. Justin będzie tam czekał i wejdziemy do jego pokoju. Wtedy chwile posiedzimy a on będzie sie przygotowywał do koncertu. Jedziemy z nim tourbusem. - Mówiąc to myslałam że Angela wybuchnie ze szczęścia.
- Spełniliście moje marzenie
- Dobra, chodź bo się spóźnimy. - Dodałam poganiając ją.
20 minut później.
- Nareszcie jesteście - Przytulił mnie i pocałował. Przytulił również Angelike na co ona sie popłakała
- N-n-n-n-nie wierzę. T-t-t-to ty! - Przytuliła Jussa
- Tak, to ja. Tez sie ciesze, że cię poznałem. - Mówiąc to prowadził nas do pokoju - za dziesięć minut wychodzimy.
- Okej. Ja spróbuję ogarnął Angelę a ty sie spokojnie wyszykuj.
- Okej kochanie. - Pocałował mnie w czoło i poszedł.
10 minut później.
- Wychodzimy! - Powiedział Justin, chcąc nas pospieszyć.
- Nie możemy sie doczekać. - powiedziałam.
- Wskakujcie do autokaru. Siadajcie swobodnie na kanapie.
- Justin, ty tak masz zawsze? - spytałam Jussa z ciekawością
- Tak, zawsze. Ale nie przejmuje się tym. Mimo że to męczące to sprawia i przyjemność. - Uśmiechnął się i usiadł obok mnie.
- Masz fajnie, zwiedzasz świat, masz mnóstwo fanów... - Nie skończyłam a Justin mi przerwał.
- Ty też będziesz zwiedziała świat. Miałem ci to póxniej powiedzieć, ale nie mogę. - Złapał moje ręce i patrzył w oczy. - Chciał bym, żebyś do końca trasy jeździła ze mną.
- Nie ma, pewnie. A teraz wysiadajmy, zaraz zdjęcia.
- Wy jesteście pierwsze, musicie być przy samej scenie.

Pod czas koncertu.
- Patrz! Odliczanie się zaczęło! Jeszcze dziesięc minut.
- Noo, jesteśmy przy samej scenie, to niesamowite. - Powiedziała z radością Angelika.
- Już tylko dziesięc sekund!
- Dziesięć, dziewięć, osiem, siedem, sześć, pięć, cztery, trzy, dwa, jeden, zero. Aaaa!!!! - Krzyczały przystkie Belieberki
- Zaczęło się. BelieveTour! - Krzyczałam
Justin zaczął zlatywać na skrzydłach.
- Let's Go! - krzyknął Justin
Śpiewaliśmy z nim piosenki. All around The world, Take You, One Time. Wszystkie piosenki. Pod czas Beauty and a beat przyszła do nas Alison. Spytała Angeli czy chce byc One less lonley girl. Zgodziła się.
Zaczęła się ta pisenka. Pod koniec zobaczyłam płaczącą Angelę na scenie. Usiadła na tronie, Justin założył jej wianek na głowę i przeleciał wzrokiem po pierwszy rzędzie pod scenę. Uśmiechnął sie do mnie. Po skończonej piosence Angelika wróciła do mnie zała zapłakana. Złapała wianek w ręke i mi podziękowała. Nigdy nie widziałam jej tak szczęśliwej.
Koncert sie skończył. Poszłyśmy za kulisy do Justina i wróciliśmy do hotelu.

___________________________________________________________________________

Wiem że troche krótki, ale nie chciałam żeby to wszystko sie pomieszało. Mam nadzieję, że sie spodobało.
Piszcie do mnie na:
blueskyandraindbow@interia.pl
ask.fm/amzibejb
KOMENTUJCIE. to dla mnie ważne i to bardzo.

sobota, 11 maja 2013

1. Twitter



Dryyn!!!
- Halo? - Zaspana odebrałam telefon.
- Wstawaj! Będe po ciebie o 7:40 - Powiedziała Angelina
- Okej, Juz wstaję. Do zobaczenia. - rozłączyłam się i zaczęłam szykować do szkoły.
    Poszłam do łazienki, umyłam się, załątwiłam swoje potrzeby i zaczęłam się ubierać. Założyłam jeansowe szorty, biała koszulę i czarne Vansy. Upięłam kok i zaszłam na sniadanie.
-Mamo! Wiesz jak cię kocham? - Spytałam.
- Córciu. Co chcesz? - Odpowiedziała, domyślając się o co mi chodzi
- Wiec... - zaczęłam niepewnie - czy dała byś mi na bilet na koncert Justina Biebera? Bo jest trasa i... - nie zdążyłam skończyc zdania, mama mi przerwała.
- Nie, przykro mi, ale nie mam tylu pieniędzy.
- Ale mamo. Będzie pierwszy raz w Polsce... - Miałam szklanki w oczach wiedząc, że nie zobaczę Biebera.
    Usłyszałam dzwonek do drzwi i pobiegłam otworzyć. Wzięłam plecak i razem z Angeliną wyszłyśmy.

20 minut później.
- To jak? W sobotę o 17:00 u ciebie? - Spytał Martin
- Pewnie - Odpowiedziałam z uśmiechem.
   Nie mogłam sie opanować i na każdej lekcji i przerwie myślałam o Justinie.
   Po powrocie do domu poszłam do kuchni coś zjeść. Nagle zabrzmiał dzwonek. Krzyknęłam że jest otwarte. W korytarzu staęła Angela. Zupełnie zapomniałam że miała przyjść. Nalałam nam soku i poszłysmy do pokoju na pierwszym piętrze.
   Włączyłyśmy komputer i weszłysmy na fejsa. Każdy tylko pisał o tym koncercie. Zdołowana postanowiłam sprawdzic Twittera. Moje oczy sie rozszeżyły i były jak pięć złotych. Sam Justin Bieber mnie obserwuje. Skakałam po pokoju jak opętana.
- Ciesze się jak nie wiem co. Fajnie, że zostajesz u mnie na noc - powiedziałam.
- Nom. Ale ci zazdroszczę - żekła z uśmiechem.
- Dzięki - Uśmiechnęłam się - Ja tobie zazdroszczę że idziesz na koncert - wyznałam.
- Możesz mi zaufać, że ty tez idziesz.
- Co?! Ja to?
- Dowiesz sie wszystkiego w swoim czasie.
    Jeszcze jedno zauważyłam na Twitterze. Mam nową wiadomość. Nie mogłam uwierzyć. Justin do mnie napisał.
  Justin Bieber : "Hej Shawty ;* You Are beautiful. I have a surprise for you. Just reply to me. Stop by my car tomorrow at 15:30. Ok baby? <33"
   Zamurowało mnie. Płakałam jak nigdy w życiu. Jak to możliwe że akurat do mnie?! Nie mówię że to źle ale to dziwne. Oczywiście odpisałam mu.
 Lilyy ;3: " ;o Is it really you? Eemmm... Thank You Justin. You too. You are perfect. What a surprise? I can not wait. Ok. Justin ;*"
  Bo co mi zostało innego niż właśnie to napisać? To jest nie do uwierzenia.
   Poszłyśmy zjeśc kolację i jeszcze przed spaniem weszłam na Twittera ponowie by sprawdzic czy odpisał. Jak oczekiwałam, miałam rację. Odpisał...
  Justin Bieber: "I'm glad that you agree. You do not know how happy I am. I look forward to my Shawty ;** "
  Lilyy ;3: " I do not believe that he was writing to you. I never thought I did not write back. I love you. ;**
  Justin Bieber: I love you too. Believe and never say never my shawty. ;**
Pisałam z nim całą noc. Nigdy się tego nie spodziewałam. To cos niesamowitego.

  Sobota:
- Lily, wstawaj. Już 10:00 trzeba sie szykować.
- Już ta godzina? Dzięki. - Odpowiedziałam, powoli wstając z łóżka. Ale zanim poszłam do łazienki musiała sprawdzić Twittera. Na początku myslałam że to mi się śniło, ale nie. To sie działo naprawdę.
   Justin Bieber: "Check your phone Shawty"
Pamiętam że podawałam mu swój numer. Ale nie myslałam że go zapisze. Napisał mi sms'a
 Justin <3  : good morning baby ;**
 Ja: Good morning <33
Stało sie coś dziwnego. Nie wiem jak, ale chodze z Justinem Bieberem!!! Ale przeciez nikomu nie powiem bo mnie znienawidzą. Niestety. Justin mnie wyprzedził. Napisał na TT że z nim chodzę. Mimo moich oczekiwań dostawałam Same miłe wiadomości. Pozostawiając to w tajemnicy przed znajomymi poszłam z Angeliną do sklepu po zakupy na imprezę urodzinową.
Każdy na mieście robił sobie ze mną zdjęcia. Nie wiedziałam że każdy widział tego twetta. Trochę się załamałam ale dałam radę. 
Moi znajomi już byli w domu i pierwsze co usłyszałam zza pleców.
- No, no, no. Szczęścia kochana, szczęścia. Ale to nie wszysto co dobre cię dzisiaj spotka. mam jeszcze jedna niespodziankę. - Pogratulował mi i powiedział uprzejmie Nicolas.
- Co masz na mysli? I dziekuję. - odpowiedziałam 
- Masz tu paczkę, tylko nie piszcz ze szczęścia. - zaśmiał się 
 Otworzyłam ją i zobaczyłam bilety na koncert. Popłakałam się. To najlepsze dwa dni w moim życiu. A jutro koncert.
- Dziękuję wam bardzo. To niesamowity prezent. Nie spodziewała bym sie tego. - Podziękowałam im płacząc jak dziecko. 

____________________________________________

To pierwszy rozdział. Mam nadzieję że sie podoba. I przepraszam za błędy Jakieś uwagi? Jak tak to piszcie na gg: 47035385.
Komentujcie, żebym wiedziała że czytacie. 

Wstęp, postaci i informacje


Cześć.
Będę tutaj pisac opowiadanie.

Postaci:

Justin Bieber:


Lily Jones:














Jeremy Nicer:


Angelina Routner:



Amelia Jones:


Jessica Bridge:


Nicolas Tomson:












Martin Pool:


Margaret Mischel:


Jaxon Muss


Lucy Mischel


Victoria Stawberry


Alex Muss


Simon Dicret


____________________________________________________________

Każdy ma 19 lat. Nie wiem co ile bedą dodawane rozdziały, ponieważ chcę żeby było dosyc fajne. Prosze was, żebyście komentowali wpisy. Dlaczego? Bo chcę wiedzieć czy czytacie.
Jak macie jakies uwagi to piszcie na:
blueskyandraindbow@interia.pl
ask.fm/amzibejb
https://www.facebook.com/agata.sasin.1?ref=tn_tnmn
twitter: https://twitter.com/agaa1803
gg: 47035385